Skip to main content
,

„Nie wierzę w przypadek” – wywiad z Panią Kariną-Dudek Miracką, naszą szefową, właścicielką Kliniki Miracki w październikowym wydaniu Elle

Uśmiech, pochwała dodają skrzydeł, ale gdy szef mówi, że jesteśmy dla niego najważniejsi i chciałby się znaleźć z nami w czasie sztormu w łodzi ratunkowej, jesteśmy dumni.
Magazyn Elle październik – wywiad z Panią Kariną-Dudek Miracką, właścicielką Kliniki Miracki, która nas wspiera i inspiruje każdego dnia.

PRACUJĄC W KORPORACJI PRZEZ KILKANAŚCIE LAT, dużo podróżowała. Mieszkała w RPA, Anglii, Czechach, na Węgrzech i w Tajlandii. Zaszczepiło to w niej szacunek dla odmienności każdego człowieka. – Mam poczucie, że pragnienia ludzi na całym świecie są identyczne, reszta to normy, których przestrzegamy. Dlatego pierwsze zdanie, którego nauczyłam się po tajsku i które powiedziałam do swojego zespołu, to: „Jestem z was bardzo dumna”.Przez pół roku ciężko było mi zrozumieć, co myślą, co czują. Ale zaczęłam obserwować ich mowę ciała, to, jak się zachowują, kiedy są zadowoleni czy smutni. Jestem zdecydowanie lepszym słuchaczem i obserwatorem niż mówcą.To pomaga, bo tylko słuchając i pytając, możemy się dowiedzieć czegoś nowego – mówi Karina Dudek-Miracka.Od 10 lat z powodzeniem zarządza Klinikami Miracki.Jakich zasad się trzyma i co pomaga jej odnosić codzienne sukcesy?

1.Działam z pasją

Bardzo podoba mi się przypowieść przytaczana teraz we wszystkich podręcznikach do marketingu. Wędrowiec poszedł do kamieniołomu i pytał robotników, co robią. Pierwszy odpowiedział, że w pocie czoła tnie kamienie, drugi – że produkuje materiał budowlany, a przy tym zarabia na rodzinę, a trzeci, uśmiechnięty, pokazał na pobliskie wzgórze, mówiąc, że buduje katedrę. I ja tak samo mówię o sobie, że buduję katedrę. Metodycznie, małymi krokami, z pasją, pełnym przekonaniem i zaangażowaniem. Nie wierzę w szczęśliwy przypadek, tylko w codzienną pracę, nawyki, ludzi.

2.Doceniam siłę zespołu

Jestem przekonana, że można mieć zadowolonych klientów tylko wtedy, gdy obsługuje ich zespół profesjonalistów. Dlatego najważniejsi dla mnie są pracownicy. Muszą lubić to, co robią, być lojalni i skromni. Każdą osobę przyjmuję do pracy osobiście. Szukam takich ludzi, z którymi chciałabym się znaleźć w łodzi ratunkowej. Sama mam duży dystans do siebie, więc ciężko mi pracować z kimś skupionym tylko na sobie. Ale staram się wspierać rozwój pracowników. Osoby, które zaczynały u nas w klinice na recepcji, dziś są menedżerami. Organizujemy szkolenia, wysyłamy ich na kongresy, seminaria.

3.Podejmuję wyzwania

Wierzę, że jeśli ja coś mogę zrobić, to każdy może. Pracownikom mówię, że jeśli czują, że czegoś nie potrafią, to tym bardziej powinni spróbować. Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. To dla mnie największa motywacja, gdy słyszę, że czegoś się nie da zrobić. Zbieram wtedy ekipę i działam.

4.Szukam lepszych od siebie

Nie mam asystentki. Ale dzięki temu znam swoją firmę. Nauczyłam się też delegować obowiązki. Na początku uważałam, że wszystko sama zrobię najlepiej. Dziś skupiam się na najważniejszych zadaniach. Mam zaufanych pracowników, którzy zrobią to, co im zleciłam, lepiej ode mnie. Szukam ludzi lepszych od siebie i daję im swobodę działania. Dzięki temu potem sami wzajemnie się motywują.

5.Poważam mentorów

Dla mnie kimś takim był eksoficer marines, mój szef w dużej amerykańskiej korporacji. Żartuję, że wyszkolił mnie na żołnierza: wytrwałego, silnego i nieskoncentrowanego na sobie, tylko na celu, który ma osiągnąć. Powiedział mi, że mogę dojść do wszystkiego, bo przecież to tylko ode mnie zależy, ile się nauczę i jak bardzo będę wytrwała. Warto szukać takiego coacha w swoim otoczeniu: w rodzicach, rodzeństwie, szefach, nauczycielach, starszych kolegach z pracy. Wydaje mi się, że osoby, które mają mentora, szybciej się uczą i dojrzewają, są mocniejsze, lepiej sobie radzą z porażkami. Podobają mi się kobiety, które są niezależne, otwarte na innych, robią rzeczy ważne, ale nie na pokaz. Takie jak Oprah Winfrey, która jest pyskata, ma energię. Jest prawdziwa. Co nie znaczy, że zawsze się z nią zgadzam.

6.Uczę się na błędach

Mam na swoim koncie dużo porażek, może nawet więcej niż sukcesów. Planuję najlepsze, ale jestem też przygotowana na najgorsze. Jeden z moich szefów mówił, żeby popełniać dwa błędy dziennie. Byle to były zawsze nowe, żeby ich nie powtarzać i się na nich uczyć. Cenię osoby, które przyznają się do porażek. Imponuje mi Elon Musk, bo jest wizjonerem. Choć wiele rzeczy mu nie wychodzi, on wciąż wierzy w niemożliwe, buduje coś większego.

7.Robię plan dnia

30 lat temu założyłam pierwszy kalendarz – wpisałam wszystkie zadania na cały tydzień i pod koniec każdego dnia wykreślałam zrealizowane. Ten nawyk został mi do dziś. Robię też notatki. Tyle że zeszyt zastąpiłam smartfonem. Miałam różne szkolenia z zarządzania czasem. Jednak do dziś ciągle wydaje mi się, że dzień jest z gumy.

8.Planuję przyszłość

Podejmując jakiekolwiek działania, zawsze myślę o tym, jak nasza firma będzie wyglądać za dwa, pięć czy 10 lat. Ale pamiętam też, jesteśmy tak dobrzy jak nasz ostatni kwartał.

9.Nawiązuję kontakty

Choć tego nie widać, od dziecka jestem nieśmiała. Ale lata pracy w firmie sprzedaży bezpośredniej otworzyły mnie na ludzi. Dzięki temu łatwo i skutecznie nawiązuję kontakty, bo każdy, kogo spotkam na swojej drodze, może być pomocny, inspirujący.

10.Dbam o detale

Z jednej strony jestem ekstrawagancka, mogłabym ubierać się krzykliwie. Czasem mi się to zdarza i dobrze się z tym czuję. Na co dzień stawiam jednak na prostotę i wygodę: szare garnitury, białe bluzki, czarne spodnie. Ale zawsze mam jeden mocny element, np. duży pierścionek czy zegarek. W naszej klinice pracownice też wyglądają skromnie i elegancko, noszą biały mundurek, delikatny makijaż, mało biżuterii. Ale pozwalamy im na drobne „szaleństwa”, jak czerwony manikiur czy długie rzęsy.

Wywiad: Marta Krupińska,  Elle nr 10/2018

Zapraszamy na zabiegi w naszych klinikach w Warszawie, Katowicach, Łodzi i Krakowie.

0