Skip to main content
grazia_ramiona_klinika_miracki_warszawa_super_efekt_działanie_eksperci

Trudna strefa: ramiona

W styczniowym numerze GRAZI, doktor Krzysztof Miracki mówi jak poradzić sobie z problemem utraty jędrności skóry wewnętrznej części ramion. Zapraszamy do lektury!

TEKST: Maja Handke

NIEWDZIĘCZNY OBSZAR

„Dlaczego właściwie ta strefa naszego ciała ulega tak niekorzystnym przemianom? Jak to się dzieje, że większość z nas w jakimś momencie zauważa rozluźnienie skóry wokół ramion i jej umiarkowanie estetyczne opadanie, widoczne głównie przy podnoszeniu ramion?

Przyczyny tych niewdzięcznych przemian wyjaśnił nam dr Krzysztof Miracki (Klinika Miracki): „Przede wszystkim na starzejącą się skórę działa grawitacja. Z czasem rezultaty jej oddziaływania widoczne są zarówno na twarzy, brzuchu, kolanach, jak i na ramionach. Co więcej: ręka jest jedynym obszarem ciała, który tak często znajduje się w pozycji prostopadłej do wektora grawitacji lub wykonuje ruch o kierunku przeciwnym do grawitacji. Zatem każde rozłożenie ramion, podniesienie rąk to dla skóry w obszarze rąk dodatkowy wysiłek w walce z grawitacją”. Tyle o wpływających na wygląd prawach fizyki, a co dzieje się z tkankami?

„Za sprężystą strukturę skóry odpowiedzialne są włókna kolagenowe, które stanowią dla tego największego organu w organizmie człowieka swego rodzaju rusztowanie. Niestety, wraz z upływem czasu ilość kolagenu w organizmie zmniejsza się, a rusztowanie staje się coraz bardziej niestabilne. Jako że włókna kolagenowe są strukturą elastyczną, z czasem ulegają też rozciągnięciu i zamiast podtrzymywać skórę przeciwdziałając grawitacji, po prostu pozwalają skórze swobodnie opadać”, wyjaśnia nasz ekspert.

Jednak grawitacja i kłopoty kolagenowe to nie jedyne czynniki wpływające na powstawanie „pelikanów”. „Bardzo ważnym elementem całego procesu jest tkanka tłuszczowa. Okolica ramion ma ten defekt, że jest naturalnym magazynem dla jej gromadzenia. Z pewnością zauważyliście, że jeśli tyjecie, to jednym z pierwszych obszarów, w których gromadzi się tłuszcz są właśnie ramiona. A powiększone komórki tłuszczowe oddalają skórę od podtrzymującego ją mięśnia, zostawiając tym samym mnóstwo wolnej przestrzeni. Kiedy zrzucamy kilka kilogramów, przestrzeń ta pozostaje niewypełniona i skóra w tym obszarze zaczyna po prostu zwisać”, tłumaczy dr Miracki. „Trzeba też pamiętać, że wraz z wiekiem objętość komórek tłuszczowych w organizmie zmniejsza się w naturalny sposób. A zatem nawet jeśli proces gwałtownego chudnięcia i tycia nie miał miejsca  i tak w pewnym momencie skóra w okolicy ramion będzie rozluźniona”.

Jak się ratować przed pelikanami? Nasz ekspert przekonuje, że ten proces możemy w dużym stopniu kontrolować – na trzech poziomach.

„Najlepszą metodą zawsze jest ruch i aktywność fizyczna. Im lepsze i mocniejsze będą mięśnie w okolicy ramion, tym trudniej będzie powstać pelikanom. A nawet jeżeli pojawia się na skórze, opinanie obszaru rozbudowanego mięśnia spowoduje, że nie będą tak widoczne”, przekonuje dr Miracki i podkreśla, że kolejnym ważnym elementem jest dbanie o prawidłową gospodarkę wodną organizmu: „Skóra musi otrzymywać odpowiednią porcję nawodnienia, żeby prawidłowo przeprowadzać wszystkie procesy metaboliczne”.

Jak zwykle – w końcu słyszymy to przy każdym temacie związanym z wyglądem – liczy się zbilansowana dieta. „Gwałtowne tycie i chudnięcie to najlepsze zaproszenie dla pelikanów”, podsumowuje dr Miracki.

A jeśli już są – pozostaje wziąć się za ćwiczenia lub szukać pomocy w gabinecie…

W GABINECIE

Jeżeli pelikany już szpecą skórę i zdradzają nieubłaganie upływ czasu, możemy sięgnąć po pomoc profesjonalistów. Medycyna estetyczna dysponuje wieloma sposobami, które ten popularny defekt są w stanie zatuszować lub zlikwidować. Metod terapeutycznych jest wiele, zaś ich dobór jest każdorazowo zależny od faktycznych potrzeb skóry, jej wieku oraz ilości występującej w niej tkanki tłuszczowej.

„Jeżeli mamy do czynienia po prostu z wiotką starzejącą się się skórą, niewielkimi depozytami tłuszczu, a na pelikany składa się głównie wisząca skóra najlepszą metodą będzie skorzystanie z nieinwazyjnego liftingu z wykorzystaniem wysokoenergetycznych sfokusowanych fal ultradźwiękowych HIFU. Urządzenia działające w technologii HIFU stały się przebojem tego roku w najlepszych klinikach medycyny estetycznej”, wyjaśnia dr Miracki. Ta metoda jest całkowicie nieinwazyjna i, co ważne, praktycznie bezbolesna. Skoncentrowana fala ultradźwięków penetruje głębokie obszary skóry i w ten sposób uderza bezpośrednio w powięź mięśnia, którą obkurcza. Jednocześnie stymuluje namnażanie włókien kolagenowych. Po jednym, maksymalnie dwóch zabiegach (wykonanych w odstępie około 3 miesięcy) skóra napręża się i podnosi. Efekt liftingu jest na tyle silny, że pelikany stają się niewidoczne.

„Urządzenia HIFU usuną również niewielkie depozyty tłuszczu, choć nie jest to ich główna rola”, zaznacza ekspert GRAZII.

W przypadku, kiedy tkanka tłuszczowa jest właściwie nieobecna, podobny efekt można uzyskać stosując zabieg z wykorzystaniem nowoczesnych nici liftingujących. „Wprowadzone na całej długości ramienia od dolnej strony nici zawierają dużą ilość kolagenu, który umieszczony w odpowiednim miejscu w ciągu kilku miesięcy przebuduje skórę w taki sposób, że pelikany wchłoną się i staną się zupełnie niewidoczne”, wyjaśnia dr Miracki.

Nieco inaczej wygląda sytuacja, kiedy ramię nie tylko jest dotknięte zwiotczeniem skóry, ale też posiada dużą ilość nagromadzonej tkanki tłuszczowej. „Wtedy wskazane są metody bardziej inwazyjne. Wśród nich najlepiej sprawdza się liposukcja ultradźwiękowa Vaser Lipo”, przekonuje ekspert i tłumaczy przebieg zabiegu: „Wprowadzony przez cieniutką prowadnice światłowód emituje wysokoenergetyczne ultradźwięki, które separują komórki tłuszczowe, nie naruszając okalających tkanek. Następnie tłuszcz zostaje odessany. Skóra jest stymulowana przez ultradźwięki do odbudowy, a powięź mięśnia obkurcza się jak w przypadku działania fal HIFU. Jednak ultradźwięki wykorzystywane w Vaser Lipo nie usuną tłuszczu przy jednoczesnym spektakularnym efekcie obkurczenia”.

Wtedy z pomocą przychodzą zabiegi kosmetologiczne wspierające liposukcję. Wśród nich prym wiodą dwie metody: najnowocześniejsza endermologia LPG Alliance, która poprzez próżniowy masaż mechaniczny drenuje organizm, likwiduje resztki tkanki tłuszczowej i stymuluje skórę do namnażania kolagenu. Już po trzech sesjach można zauważyć wyraźny efekt obkurczenia tkanki i ujędrnienia skóry. Drugą metoda jest urządzenie Accent Prime, które łączy w sobie działanie fal radiowych i ultradźwięków. Te pierwsze, rozgrzewając tkanki powodują ich intensywne obkurczanie oraz zwiększenie ilości kolagenu w skórze. Drugie usuwają pozostałości tkanki tłuszczowej i stymulują powięź mięśnia do obkurczenia dając tym samym efekt ujędrnienia.

„Zwieńczeniem wszystkich wymienionych zabiegów mogą być dwie formy mezoterapii: karboksyterapia i mezoterapia Magellan. Pierwszy zabieg polega na zaimplementowaniu w skórę dwutlenku węgla. To impuls do przyspieszenia procesów regeneracyjnych i poprawy ukrwienia skóry. Z kolei mezoterapia dostarcza w leczony obszar najcenniejszego budulca, jakim dysponuje organizm – płytek krwi”, tłumaczy specjalista.

Po uzyskaniu doskonałych efektów dzięki ingerencji specjalistów warto pamiętać o radach trenera, aby je utrzymać.”

Zapraszamy na zabiegi w naszych klinikach w Warszawie, Łodzi, Katowicach i Krakowie.

0